bibliotece. Na trzęsących się nogach, patrząc oczami La
bibliotece. Na trzęsących się nogach, patrząc oczami Lazur, ruszył w dół schodów wieży Gimhurst. Na dole pobiegł w stronę zamieszkanej części Starhaven, szybko tracąc oddech. Po drodze dwa razy przepłoszył dzikie koty. Nie zwolnił, dopóki wzdłuż korytarzy a także przejść nie pojawiły się rzucające migotliwe światło pochodnie. zaledwie wtedy chwilę odpoczął a także spojrzał na siebie oczami Lazur. Rozpadające się fragmenty zdań wyrwały dziury w jego szacie a także porozcinały drobne, krwawe linie na dłoniach a także twarzy. Znacznie więcej poważnie wyglądało cięcie biegnące wzdłuż lewej brwi. Ostrze, którym zadano mu tę ranę, odcięło mu 2 srebrzyste dredy. Po przejściu obok kilku budynków a także przez Wielki Dziedziniec Shannon dotarł do Iglicy Erazmowej. Na szczęście żaden mag nie widział, jak wspina się po schodach a także wpada do swojego gabinetu. stale ciężko dysząc, posadził Lazur na oparciu krzesła a także położył dziwny obiekt na biurku. Choć papuga nadal posyłała mu przerażone wspomnienia ataku, zaczynała się uspokajać. Shannon rzucił nad biurkiem kilka akapitów ognistego świetlika. Gdy w pomieszczeniu zrobiło się dość jasno, namówił Lazur, by stanęła mu na ramieniu. Po krótkiej modlitwie do Stwórcy zwrócił wzrok ptaka na dziwny obiekt zabrany z biblioteki Nory. Z początku nie rozumiał, na co patrzy. Leżała na jego biurku, owinięta w pozostałość białego rękawa. Musiał ją odciąć magnusowym czarem. Powoli, ostrożnie odwrócił przedmiot. Została odcięta zaraz nad stawem łokciowym. Nie jest jakiejkolwiek krwi. Jej zaciśnięte palce były świetne, razem z włoskami rosnącymi na grzbiecie kciuka. – Niebiosa, chrońcie nas – wyszeptał wstrząśnięty Shannon. – Nadszedł czas przepowiedni! Fragmenty przedmiotu zdawały się pokryte bladą skórną tkanką, mimo wszystko na jego oczach skóra ciemniała powoli, zmieniając się w glinę. Poza tym przedmiot był dokładną repliką odciętej ludzkiej ręki. 9 ROZDZIAŁ Nikodemus pokonał kilka ostatnich stopni a także dysząc, stanął przed drzwiami wieży. Była identyczna jak widziana we śnie poprzedniej nocy. wbrew obawom, iż czekają go następne niebezpieczeństwa a także intrygi, dzień był niekrótki a także męczący, pełen obowiązków zmazanej z badaniami magistra Shannona. Przed chwilą pochłonął kolację a także zdążył obejrzeć zachód słońca widziany we śnie. Sen był bardzo dziwny – wcale się nie rozmył po obudzeniu, wręcz przeciwnie, wykonał się jeszcze wyraźniejszy. Pchnął drzwi wychodzące na wąski kamienny most a także znajdującą się za nim Iglicę Erazmową. Zachodzące promieniowanie słoneczne zalewało budowlę cynobrowym światłem. Nikodemus wciągnął powietrze przez nos a także wyszedł na dworze. obecnie wreszcie jest miał czas, by usiąść na moście a także poczytać trzymany pod pachą rycerski romans. Gdy szedł na zachód, powiał ciepły wiatr. Starhaven wzniesiono w 50 proc. poziomie gór Szczytów. Z znacznie odległości zwieńczone blankami mury twierdzy a także potężna brama nadawały jej wygląd podobny do wielkiego lornijskiego zamku, ale przeciwnie do niego Starhaven charakteryzowało się naturalnym lasem niebotycznie wysokich wież. Największa spośród nich – Iglica Erazmowa – wznosiła się tak wysoko, iż z jej czubka obserwator patrzył w dół na wierzchołki Szczytów. Nawet z poziomie, na której znalazł się obecnie Nikodemus, w 50 proc. wieży, jego wzrok sięgał na dużo kilometrów. Krajobraz w pobliżu upstrzony był mozaiką ciemnych pól a także